Słup w budynku

Jak już zapewne Czytelnicy dowiedzieli się z regionalnych mediów, do niezwykłego paradoksu budowlanego doszło ostatnio w Pasymiu. W budowanym tam tuż przy Rynku budynku tkwił w najlepsze słup energetyczny z latarniami - fot. 1 (szczegół w czerwonym otoku). Pierwsze reakcje na taki stan rzeczy były podobne - czyżby robotnicy na tej budowie zbiorowo postradali zmysły? Nic takiego. Jak potem tłumaczył w mediach Krzysztof Żyłka, naczelnik Wydziału Architektury i Budownictwa w starostwie powiatowym, inwestor dostarczył wszystkie wymagane dokumenty, więc dostał pozwolenie na budowę.

Stało się to w majestacie prawa w lipcu 2011 r. Słup oczywiście wtedy już stał, ale Energa miała go przenieść. Spisano odrębną umowę z ... dwuletnim okresem jej realizacji, co jest osobną ciekawostką, bo niby dlaczego tyle czasu na tak nieskomplikowane zadanie.

Tymczasem inwestor rozpoczął budowę, mając nadzieję, że Energa z przestawieniem słupa upora się szybko. Cóż, tak się nie stało, skutkiem czego rosnący w górę obiekt okolił słup energetyczny. Żartując sobie z problemu, można by rzec, że robotnicy szybko uwijali się na budowie, bo mogli pracować zarówno w dzień, jaki w nocy, gdyż zawsze mieli jasno. Natomiast już na poważnie, dodajmy, że budowa na pewien czas nawet stanęła, ponieważ Okręgowy Inspektorat Pracy w Olsztynie stwierdził, że rusztowanie nie zostało należycie uziemione, a przede wszystkim prace budowlane były prowadzone zbyt blisko linii elektrycznej będącej pod napięciem.

Na szczęście kilka dni temu Energa dość niespodziewanie wzięła się do roboty i w ciągu jednego dnia postawiła obok nowy słup. Wedle słów jej rzecznika pasowego Pawła Janika, opóźnienie wzięło się stąd, że trzeba było najpierw ogłosić przetarg, a poza tym uzupełnić braki w dokumentacji projektowej Uff - co za przeszkody, ale jakby nie było, nowy słup wreszcie stanął - fot. 2. Miejmy nadzieję, że w ciągu najbliższych dni stary zostanie usunięty z wnętrza budynku i roboty budowlane będą mogły ruszyć pełną parą. Powyższy przykład pokazuje pracę machiny państwowej i wielkich instytucji-molochów, jak Energa. Podmioty te mają gdzieś szarego obywatela, w tym wypadku inwestora, zmuszając go wręcz do działań paradoksalnych. No i jak tu żyć w takich warunkach?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.