Leżący na głębokości około pół metra w małym jeziorze ręczny wyrzutnik granatów z czasów II wojny światowej odkrył 26-letni mężczyzna. Nie od razu jednak o znalezisku powiadomił odpowiednie służby. Do tego trzeba było dopiero domowej awantury.

Wyrzutnik granatów z jeziora

Choć od zakończenia II wojny światowej minęło już 67 lat, to wciąż nie brak pozostałości po niej w postaci różnego rodzaju niewybuchów. Również w Szczytnie od czasu do czasu odkrywa się powojenne „pamiątki”. Ostatnio takie zdarzenie miało miejsce w miniony weekend. Nietypowe są jednak okoliczności ujawnienia znaleziska. Wszystko zaczęło się od … awantury domowej. Zgłoszenie o kłótni na ul. Kościuszki oficer dyżurny szczycieńskiej policji otrzymał w niedzielę 26 sierpnia około godziny 20.00. Na miejsce przyjechali policjanci. W trakcie rozmowy z nimi 26-letni mężczyzna powiedział, że znalazł w małym jeziorze na głębokości pół metra niewybuch. Zamiast jednak od razu poinformować o tym stosowne służby, przeniósł go na teren zielony przy garażach pomiędzy ulicami Kościuszki i Kasprowicza. Tłumaczył, że chciał powiadomić policję później. Funkcjonariusze od niedzielnego wieczoru do czasu przybycia patrolu saperskiego zabezpieczyli miejsce pozostawienia ręcznego wyrzutnika granatów z okresu II wojny światowej. W poniedziałek 27 sierpnia saperzy oczyścili teren i zabezpieczyli niewybuch. - W przypadku znalezienia podobnych pozostałości po wojnie należy natychmiast powiadomić o tym policję. Niebezpiecznych materiałów nie można ani przenosić, ani podnosić – uczula Aneta Choroszewska – Bobińska, rzecznik prasowy szczycieńskiej komendy policji.

(ew)

SZUKAJĄ ŚWIADKÓW WYPADKU

Szczycieńscy policjanci poszukują świadków wypadku drogowego, do którego doszło 1 sierpnia na trasie Młyńsko – Szczytno. Kierujący nieustalonym dotąd pojazdem potrącił jadącą rowerem kobietę. Rowerzystka wpadła do przydrożnego rowu, doznając ciężkich obrażeń ciała. Komenda Powiatowa Policji prosi o kontakt pod nr telefonu 997 (112), 89-623-22-82 osoby będące świadkami zdarzenia lub posiadające istotne informacje w tej sprawie.

KRÓTKA RADOŚĆ Z ŁUPU

Niedługo nacieszył się skradzionym samochodem 43-letni Robert B. z Mławy. Pojazd już następnego dnia po dokonaniu przestępstwa odzyskali stróże prawa. Kradzież zgłoszono w piątek 24 sierpnia w Nowym Dworze. Łupem złodzieja padł ford S-MAX. Sprawca w nocy włamał się do samochodu i odjechał nim. Śledczy przesłuchali świadków, przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia i jeszcze tego samego dnia ustalili, że skradzione auto warte prawie 70 tys. zł jest zaparkowane w garażu w Mławie. Policjanci zatrzymali 43-letniego Roberta B. Usłyszał on już zarzut paserstwa. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności. Wobec mieszkańca Mławy prokurator rejonowy w Szczytnie zastosował dozór policji i poręczenie majątkowe.

Oprac. (ew)